Dojechaliśmy do Przerwanek – 2 lipca 2011
W dżdżu dojechaliśmy do Przerwanek około godziny 13.30. Rozbiliśmy kilka
namiotów i poszliśmy na obiad z nadzieją na kawałek słońca. Pomidorówka
nie zadziałała magicznie i nie rozpędziła chmur. Wieczorem były zajęcia
z wart: najważniejsze to mieć oczy dookoła głowy, słuch nietoperza, nie
wierzyć w duchy i nie dać sobie wykraść proporca. Dzisiaj jeszcze śpimy
na kanadyjkach, ale jutro sami sobie zrobimy prycze. Drewno na nasze
meble wygląda jak zestaw z IKEI.