Gra w „sztaby”
Dziś rozgrzewki nie było. Huraaa!
Po smacznym obiedzie była najfajniejsza rzecz tego dnia: gra w „sztaby”.
Trwała trzy rundy. Były dwie grupy – ludze i „molochy”.
Wygrali ludzie jednym punktem. Zwycięski punkt zdobył nasz zastępowy Bartek Bieliński.
Bawiliśmy się tak dobrze, że mało co nie spóźniliśmy się na kolację.
Nie było niefajnych rzeczy dzisiaj.
Suchar codzienny:
Blondynka pyta chłopaka:
– Kochanie, czy to prawda, że płazy mają bardzo mały mózg?
– Tak żabciu.
Zastęp „Masakra”
8 lipca 2013